Chociaż nas może dziwić fakt, że zwierzęta wydają się przeczuwać klęski żywiołowe takie jak tsunami, trzęsienia ziemi czy wybuchy wulkanów, mnie wydaje się to całkiem naturalne i nie związane z żadnymi zjawiskami paranormalnymi. Uważam też że naukowcy bardzo spłycają sprawę wskazując na wyczulone zmysły pojedynczych zwierząt czy gatunków a pomijając kwestię współfunkcjonowania całego ekosystemu. Słonie które w panice uciekły na wyższe tereny, ratując turystów i swoich przewodników przed falą tsunami zapewne nie kierowały się tylko jakimś tajemniczym „przeczuciem” ale widziały zachowanie innych gatunków, które również mogło je zaalarmować. Należy dodać że kultury pozaeuropejskie nie mają takiego problemu jak my z zaakceptowaniem istnienia zjawisk których nie są w stanie dostatecznie naukowo wytłumaczyć i opisać. Akceptują istnienie sfery niewytłumaczalnego, intuicyjnego,. Nie uważają by to co się wie było wiele lepsze od tego co się wyczuwa. Zwłaszcza buddyści, dostrzegający duszę we wszystkich żywych istotach, od mrówki po człowieka, mogliby nas wiele nauczyć w kwestii otwarcia na pozaintelektualne wartości a także nie stawiania siebie jako człowieka ponad całą resztą stworzenia.