Akces od Unii Europejskiej sprawił, że pojawiły się większe możliwości zbytu polskiego mięsa. Jednym jednak z warunków, które należało spełnić, było dopasowanie się do obowiązującej dokumentacji weterynaryjnej. Elementem, na który szczególnie Unia Europejska zwraca uwagę w przypadku mięsa, jest dokumentacja weterynaryjna. To ona ma zapobiec w głównej mierze rozprzestrzenieniu się niebezpiecznych chorób. Precyzyjnie bowiem określiła ramy wspólnotowe dla urzędowych kontroli produktów pochodzenia zwierzęcego przeznaczonych do spożycia przez ludzi. Dotyczą one m.in. świeżego mięsa. Podmioty, które otrzymały akredytację na unijnym rynku mięsnym, podlegają kontrolom przewidzianym w wytycznych UE. Pod weterynaryjną lupą. Bez względu na to, czy jest to ubojnia bydła młodego czy dorosłego, jej właściciel jest zobligowany do prowadzenia szczegółowej dokumentacji dotyczącej łańcucha żywnościowego zwierząt, które są tu wysyłane. Tego rodzaju wymogi nakładają na niego bowiem dyrektywy unijne. Podana informacja jest następnie kontrolowana przez inspekcję weterynaryjną. Wówczas lekarz weterynarii, uprawniony do kontroli zakładów mięsnych, podejmuje decyzję, czy dane mięso klasyfikowane jest jako nadające się bądź nienadające się do spożycia.